Jest wniosek o upadłość drogowego giganta

Jest wniosek o upadłość drogowego giganta
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Sosnowiecka firma Techprobud przygotowała wniosek o ogłoszenie upadłości spółki Dragados, która budowała śląski odcinek autostrady A1. Chodzi o kilkumilionowe zaległości.

Dragados to hiszpańska firma, która od kilku lat buduje w Polsce autostrady A1 oraz A4. Jest też inwestorem notowanej na giełdzie spółki Pol-Aqua. Hiszpanie wygrali także przetarg na budowę polderu Racibórz. Sosnowiecka firma Techprobud chce teraz, aby sąd ogłosił upadłość drogowego giganta. - Wniosek w tej sprawie jest już przygotowany do złożenia w sądzie - mówi Bartosz Głąb z firmy Comitas Finanse, który zajmuje się windykacją długów.

Na początku wszystko było w porządku

Spór dotyczy robót wykonanych na odcinku A1 pomiędzy Zabrzem Maciejowem a Piekarami Śląskimi. W 2009 r. Dragados, jako główny wykonawca wartej ponad miliard złotych inwestycji ogłosił przetarg na budowę przepustów pod autostradą. Wygrała go sosnowiecka firma Techprobud, która działa w branży budowlanej od 1989 r. Umowę podpisano w grudniu 2009 r.

Przez trzy miesiące prace nie ruszyły, bo najpierw były za niskie temperatury i nie można było lać betonu, a potem budowę zasypał śnieg. Robotnicy z Techprobudu pojawili się tam dopiero w marcu 2010 r. - Na początku wszystko było w porządku. Szybko nadrobiliśmy zaległości, a Dragados płacił za wystawiane przez nas faktury. Bez przyczyny potrącał jednak 30 procent ich wartości - mówi Zenon Pryciuk, prezes Techprobudu.

Problemy pojawiły się w maju, po długich opadach deszczu. Zabrze i Gliwice walczyły z powodzią, woda zalała też tereny, przez które miała przebiegać autostrada. - Dragados zarzucił nam opóźnienie w pracach i przestał płacić za wykonywane roboty. Zażądał też wykonania dodatkowych prac, których teraz nie uznaje w rozliczeniach - mówi prezes Pryciuk. Wielokrotnie pisemnie zwracał się do hiszpańskiej spółki, aby w celu przyspieszenia tempa pracy wybudowała nowe drogi dojazdowe oraz zatoczki, aby ciężkie maszyny mogły się mijać. - Pozostało to bez echa. Co więcej, co chwilę zmieniano projekt inwestycji i nie udostępniano nam pomiarów geodezyjnych (wyliczając ilość wykopanej i wywiezionej ziemi - przyp. aut.) My jednak, jak te jelenie, robiliśmy swoje - mówi szef Techprobudu.

Zatrudniał ponad 70 osób, teraz jest na skraju bankructwa

W sierpniu 2010 r. Dragados nakazał jego firmie opuścić teren budowy. Przeprowadzono też inwentaryzację wykonanych już robót. - Z tego tytułu mam faktury na ponad 2,5 mln zł, które do teraz nie zostały mi zapłacone. Były też prace dodatkowe na kolejne dwa miliony złotych i tego też nie uregulowano - mówi prezes sosnowieckiej firmy. Podczas budowy A1 zatrudniał ponad 70 osób, teraz znajduje się na skraju bankructwa. Nie stać go nawet na to, aby walczyć o pieniądze przed sądem. Dragados w umowie zastrzegł bowiem, że wszelkie spory rozstrzygać będzie sąd polubowny w Warszawie. - Przy takiej skali roszczeń wpis wynosi 150 tys. zł. Nie mam tylu pieniędzy - mówi właściciel Techprobudu.

Biznesmen interweniował w GDDKiA, ale nic to nie dało. - Poprosiliśmy Techprobud, aby przedstawił nam dokumenty umożliwiające dokonanie bezpośredniej płatności. Firma ich jednak nie przedstawiła - mówi Marek Prusak z katowickiego oddziału GDDKiA.

Pryciuk: - Nie mogłem tego zrobić, bo Dragagos odmawia ich wydania.

Prezes Techprobudu wynajął teraz firmę windykacyjną, która prowadzi rozmowy z Dragadosem. - Nie przynoszą one żadnego efektu, stąd wniosek o ogłoszenie upadłości hiszpańskiej spółki - mówi Bartosz Głąb.

Dragados nie odpowiedział na pytania "Gazety". W piśmie skierowanym do Techprobudu wyliczył jednak wartość niezapłaconych robót na ponad 800 tys. zł. - Z niewyjaśnionych dla mnie powodów potrącili sobie koszty paliwa, sprzętu, badań geodezyjnych oraz BHP. A i tego mi nie zapłacili - mówi Pryciuk.

Odcinek A1 między Maciejowem a Piekarami oddano do użytku pod koniec 2011 r. Kierowcy szybko zaczęli skarżyć się na nierówności. GDDKiA stwierdziła, że na jednym fragmencie niewłaściwie ułożono górną warstwę bitumiczno-ścieralną. Dragados został zobligowany do naprawy drogi na własny koszt.

Dragados był już na celowniku

W grudniu 2010 r. Centralne Biuro Śledcze przeszukało siedzibę Dragadosa. Miało to związek ze śledztwem w sprawie kradzieży dolomitu spod śląskiego odcinka A1. Pół roku temu katowicka prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko zaangażowanym w ten proceder drogowcom. Prokuratorzy uznali, że robotnicy wywożący kruszywo z budowy nie wiedzieli, że popełniają przestępstwo. Postępowanie przeciwko ich szefom zawieszono z powodu złego stanu zdrowia jednego z nich.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Jest wniosek o upadłość drogowego giganta

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!