Lata 2013-2014 mogą być trudne dla wielu firm budowlanych, szczególnie małych i średnich, wyspecjalizowanych w podwykonawstwie inwestycji infrastrukturalnych.
- Nie ma nowych zleceń dla segmentu budownictwa drogowego i z powodu niewyjaśnionej sytuacji współfinansowania tych inwestycji ze środków unijnych w przyszłej perspektywie budżetowej, szykuje się on do załamania za dwa lata – stwierdził Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Choć jestem przekonany, że później powrócimy do obecnego poziomu finansowania takich inwestycji, to branże musi się przygotować do restrukturyzacji przychodów, ale i zwolnień pracowników.
W ub.r. przychody z kontraktów drogowych miały 60 proc. udział w portfelu Budimeksu.
- Także do końca tego roku mamy go w pełni wypełniony, ale już za rok przychody z tego tytułu z pewnością zmaleją – mówił Dariusz Blocher, prezes zarządu, dyrektor generalny tej spółki.
Według niego, w tym segmencie budownictwa – w którym pracuje obecnie ok. 155 osób – może dojść do redukcji zatrudnienia nawet w skali dwucyfrowej.
Zdaniem Aleksandra Balcera, wiceprezesa Mostostal Zabrze-Holding, równie istotnym problemem jest spadek marży z wykonawstwa drogowego, szczególnie inwestycji samorządowych. Większość przetargów rozstrzyganych jest po cenie niższej, niż oferta inwestora. „Dlatego segment ten, który ma piątą część w naszych przychodach, przestaje być interesujący dla nas i wycofujemy się z niego” – powiedział Balcer.
Na inny powód spadku marż zwrócił uwagę Konrad Jaskóła, prezes zarządu Polimex-Mostostal. Wiele dużych kontraktów zawierano w pośpiechu, pod presją organizacji EURO 2012. GDDKiA poszła na skróty, nie przygotowując dostatecznie projektów inwestycyjnych, a nie chce renegocjować warunków dodatkowych robót. Przez wiele miesięcy w ub.r. inwestor regulował faktury dopiero po 100-120 dniach, choć kontrakt przewidywał 48 dni.
- Spadek nowych zleceń w budownictwie drogowym będzie groźnym zjawiskiem, ale głównie dla małych i średnich firm wyspecjalizowanych jako podwykonawcy – stwierdził prezes Jaskóła. - Natomiast duże firmy potrafią zrestrukturyzować swój portfel.
W debacie przedstawiciele dużych firm budowlanych wskazywali na sposoby dywersyfikacji działalności i segmenty, rokujące wzrost popytu.
Dla niektórych - jak np. ULMA Construccion Polska - takim sposobem jest dalsze szukanie rynków zbytu poza granicami kraju, szczególnie w krajach Azji Środkowej. Tebodin Poland za perspektywiczny segment, w którym obecnie gros inwestycji realizowanych jest w terminie dzięki dobremu przygotowaniu projektów, uważa budownictwo tzw. małej energetyki – farm wiatrowych, biogazowni, instalacji biomasy.
Z kolei Mostostal Zabrze-Holding swoich szans rozwoju będzie szukał zarówno w podpisywaniu z partnerami zachodnimi kontraktów w Rosji, w specjalizacji montażu konstrukcji stalowych i związanych z budownictwem ochrony środowiska, jak i ze specjalistycznymi robotami w budownictwie energetycznym.
Na zlecenia w „dużej” energetyce czekają takie spółki, jak Polimex-Mostostal. W tym roku powinny być ogłoszone przetargi budowy bloków węglowych w trzech elektrowniach, każda po 6-8 mld zł oraz kilka – spośród 6-8 spodziewanych – bloków gazowych, po 1,5-2 mld zł.
- Można ponadto liczyć na większy popyt budownictwa komercyjnego, przemysłowego i dla potrzeb gospodarki wodnej – powiedział Andrzej Kozłowski, prezes zarządu ULMA Construccion Polska. – Dlatego ja patrzę ze spokojem na rozwój wypadków i wierzę, że polskie budownictwo poradzi sobie z dwoma trudniejszymi latami.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak przetrwać dwa chudsze lata w budownictwie?