Zagrożone jest terminowe ukończenie kilkunastu kluczowych inwestycji drogowych, a na innych placach budowy są niepokojące zwłoki - wynika z opracowań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Życzę mu tego. Ale będzie miał trochę problemów - powiedział wczoraj Grabarczyk w Radiu TOK FM, zwracając uwagę głównie na problemy kolei. Jest jednak pewne, że na Nowaka nie czekają też place budowy dróg usłane różami bez kolców.
Tak wynika z wykazu stanu zagrożeń kontraktów GDDKiA, z którym zapoznała się "Gazeta". To opracowanie obrazuje stan na koniec września.
Wykaz przypomina sprawozdanie z brutalnego meczu piłki nożnej, podczas którego co rusz sędzia sięgał po czerwone i żółte kartki. Czerwonym kolorem oznaczono w tym dokumencie inwestycje, których terminowa realizacja jest zagrożona. Żółtym te, gdzie są już problemy, ale ciągle jest szansa, by je rozwiązać.
To porównanie jest tym bardziej zasadne, że większość zagrożonych inwestycji drogowych miała się zakończyć do mistrzostw piłkarskich Euro 2012 w czerwcu przyszłego roku. W najgorszym razie na mistrzostwa drogi miały być "przejezdne".
Niestety, w wykazie GDDKiA czerwony kolor przeważa, czyli ukończenie drogi w terminie zapisanym w kontrakcie stoi pod znakiem zapytania.
Powody opóźnień są różne. Wiele inwestycji drogowych złapało opóźnienia latem z powodu wyjątkowo obfitych w tym roku deszczów. - W czerwcu i lipcu mieliśmy tylko trzy dni bez deszczu - narzekał pragnący zachować anonimowość wykonawca odcinka autostrady A4 na południu Polski. Na innym odcinku A4 na Podkarpaciu wykonawca tłumaczy opóźnienia koniecznością dostosowania się do wymogów ochrony środowiska. Na trasie drogi ekspresowej S7 między Pasłękiem a Miłomłynem roboty wstrzymano na 85 dni, bo trzeba było wykonać prace archeologiczne na odkrytym nagle cmentarzu. W innych przypadkach prace zamierały, bo GDDKiA nie wykupiła na czas wszystkich nieruchomości na trasie planowanej drogi albo przeciągały się rozmowy o przełożeniu kabli energetycznych czy rurociągów Orlenu (tak np. było w Warszawie na placu budowy drogi ekspresowej S2).
W wielu przypadkach GDDKiA odpowiedzialnością za opóźnienia obarcza jednak wykonawców. Zarzuty powtarzają się jak w litanii: "brak odpowiedniej mobilizacji personelu i sprzętu", "wykonawca nie prowadził robót w czasie kontraktowym", "dostawy materiałów są za małe i z tego powodu występują przestoje".
W niektórych przypadkach zarysowały się ostre konflikty GDDKiA z wykonawcami. Np. na placu budowy autostrady A1 za Toruniem od maja do końca września trwał zastój przy realizacji górnej warstwy nasypów, które wykonawca chciał robić, stosując spoiwa nieakceptowane przez drogowej dyrekcji.
GDDKiA minimalizuje ostrzeżenia ze swojego dokumentu. - Tego rodzaju sprawozdania powstają co miesiąc, a ich celem jest przede wszystkim szybka i precyzyjna reakcja. Chodzi o to, by reagować odpowiednio wcześnie - poinformowała nas rzeczniczka drogowej dyrekcji Urszula Nelken. I zapewnia: - Dzięki stałemu monitoringowi wprowadzonemu przed kilku laty właśnie po to, by zapanować nad miliardowymi kontraktami, możemy precyzyjnie diagnozować problemy i odpowiednio reagować.
Zdaniem Nelken obrazuje to postęp w pracach. W ramach tegorocznego budżetu GDDKiA wykonała na koniec sierpnia prace za 12,3 mld zł, a na koniec października już za 16,2 mld zł. Nelken nie odpowiedziała nam, czy według GDDKiA wyjątkowo sucha w tym roku jesień pozwoliła budowlańcom nadrobić opóźnienia po ulewnym lecie.
- To smutne, że wykaz inwestycji drogowych zagrożonych terminową realizacją był na koniec września dłuższy niż w połowie roku. Jesteśmy po wyborach i możemy odczarować mit dróg na Euro. Nic się nie stanie, jeśli powstaną z pewnym opóźnieniem. Większym problemem byłoby, gdyby ich jakość ucierpiała przez nadmierny pośpiech - uważa Adrian Furgalski, ekspert branży transportowej z firmy doradczej TOR. I dodał: - W kilku przypadkach może dojść do zerwania umów z dotychczasowymi wykonawcami. To częściowo efekt przetargów, które wygrywały firmy oferujące najniższą cenę, lecz nieposiadające odpowiedniego zaplecza krajowych podwykonawców.