Interwencjonizm a inwestycje infrastrukturalne

Interwencjonizm a inwestycje infrastrukturalne
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Rozmowa z prof. dr hab. LESZKIEM PAWŁOWICZEM, wiceprezesem zarządu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, dyrektorem Gdańskiej Akademii Bankowości.

- Jak pan postrzega obecną sytuację gospodarczą kraju?

- Ma miejsce stagnacja, której trwanie będzie się przedłużało. Niestety, jest ona niedobra zarówno dla Polski jak i Europy. Widać wyraźnie duże podobieństwo do tego, co wystąpiło na Starym Kontynencie po kryzysie finansowym - sytuacja zmierza w podobnym kierunku, jak to miało miejsce przed laty w Japonii. Tam również kryzys zaczął się od instytucji finansowych, i nie był to podręcznikowy przypadek cyklu koniunkturalnego, który rozpoczyna się od realnej gospodarki. I w tym kraju stagnacja trwa od 20. lat. Wygląda na to, że w Polsce i Europie będzie trwała dłużej, niż by to wynikało z klasycznego cyklu koniunkturalnego.

- Czyli gospodarka jesienią br. nie ruszy, jak niektórzy wieszczą?

- Mówić można niemal wszystko, ale trzeba wskazać jakie czynniki miałyby spowodować nagłe ożywienie koniunktury w drugiej połowie roku. Ja ich nie widzę. Dostrzegam przedłużający się kryzys na rynkach finansowych, przypomnijmy, jak gorącym tematem była i jest nadal sytuacja na Cyprze. Chodzi o to, że środki anty-kryzysowe są aplikowane bez nawet średniookresowej wyobraźni. Mam na myśli polityków Komisji Europejskiej oraz przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy negocjowali rozwiązania odrzucone przez parlament tego kraju. W zamian za 10 mld euro pożyczki nastąpiłoby zrujnowanie rynku depozytowego, i to nie tylko na Cyprze. Mamy tu do czynienia z działaniem w poprzek wcześniejszym, trudnym wysiłkom mającym na celu ustabilizowanie rynku depozytowego w Europie. Postulat opodatkowania depozytów do 100 tys. euro, czy jednorazowego zabrania ich części był propozycją błędną nie tylko z punktu widzenia stabilności rynków finansowych, ale również społecznego (uderzenie w drobnych depozytariuszy). To była irracjonalna propozycja, która pokazuje, że kryzys zaufania będzie trwał; co więcej trudno oczekiwać mądrości politycznej na tym polu. Jeśli nawet jakaś nadzieja była od połowy 2012 r., to została zrujnowana przez Cypr. Nie ma większego znaczenia, że tam jest 850 tys. mieszkańców.

Nie powinno państwo, jak w Islandii czy Irlandii, usiłować gwarantować wypłacalności prywatnych banków. Jeśli banki są prywatne, jeśli są niewypłacalne, to niech zbankrutują. Konsekwencje winny dotyczyć właścicieli banków i tych, którzy posiadają depozyty nie podlegające ochronie. Dlaczego podatnicy cypryjscy mieliby ich wspierać? To wszystko sprawia, że działania podejmowane na rynku finansowym nie mają charakteru systemowych rozwiązań. Być może takim rozwiązaniem będzie unia bankowa, ale to dłuższa perspektywa czasowa. Słowem, ten stan nie wskazuj e na nic takiego, że nagle w drugiej połowie br. miałoby nastąpić ożywienie gospodarcze i powrót do wiarygodności rynków, które decydują o alokacji kapitału, wzroście. Można oczekiwać długiego okresu stagnacji, dlatego różne rządy stosują interwencjonizm państwowy aby pobudzić wzrost. I takim przedsięwzięciem jest Program Inwestycji Polskich.

- Czy może stać się kołem zamachowym gospodarki, pobudzającym ją, tworzącym nowe miejsca pracy?

- Obecnie mamy 20 mld zł przewidzianych na jego realizację, z tego 10 mld zł na podwyższenie kapitałów własnych BGK, który ma, w ramach Programu, prowadzić działalność poręczeniowo-gwarancyjną i kredytową oraz 10 mld na inwestycje rozwojowe, czyli państwowy fundusz venture capital. Trzeba zdać sobie sprawę, że są to małe pieniądze, nie można oczekiwać, iż PIP radykalnie pobudzi polską gospodarkę czy zredukuje bezrobocie. Trochę zapewne tak. Jego skała, w porównaniu np. do Niełmiec, jest symboliczna. Spójrzmy na interwencjonizm niemiecki: Creditanstalt fur Wiederaufbau, odpowiednik BGK, ma sumę aktywów powyżej 500 mld euro. Jego naczelnym celem jest wsparcie eksportu. Zresztą nie jedynie ten bank funkcjonuje w ramach niemieckiej polityki interwencjonizmu państwowego. Jeśli porównamy do 5 mld euło PIP to... Oczywiście lepiej mieć racjonalny interwencjonizm na małą skalę, niż irracjonalny na dużą. Chodzi o to, aby ekonomiczna stopa zwrotu z takiego projektu była jak najwyższa. Ale to nie oznacza, że to ma być wysoka wewnętrzna stopa zwrotu (IRR - inter-nalrate of return), jeśli efektem po stronie ekonomicznej będzie np. redukcja bezrobocia - efekt ekonomiczny dla państwa, ale nie dla indywidualnego inwestora.

- Połowa środków powinna pochodzić od państwa?

- Zasada powinna być taka, że pieniądze publiczne nie powinny być angażowane tam, gdzie nie chce się zaangażować kapitał prywatny.

- Czy główny kierunek działań PIP to raczej dotacje ze strony państwa czy inwestycje? Innymi słowy, czy środki z tego Programu stanowią dźwignie finansowe - wyszukiwanie takich dziedzin przez państwo, które przyniosą optymalne efekty. I które z nich winny być preferowane (budownictwo infrastrukturalne, energetyka)?

- Zostały kierunkowo wymienione w Programie (na stronach Ministerstwa Skarbu Państwa). Musi być zachowany pewien balans pomiędzy priorytetami państwa, które powinny być doprecyzowane przez Radę Ministrów, a pozostałymi inicjatywami. Projektów powinno być kilka, nie za dużo. Przed wojną takim priorytetami była budowa portu w Gdyni, COP czy magistrali kolejowej z Gdyni na Śląsk. Projekty, które są szansą dla polskiej gospodarki wymagałyby wsparcia pieniędzmi publicznymi. Mogłoby nim być wydobycie gazu łupkowego - to szansa, która się już w naszej historii może nie powtórzyć. Gdyby nawet tak się stało, że pieniądze publiczne przeznaczone na ten cel zostałyby stracone (nie znaleźliśmy gazu opłacalnego do wydobycia), to uważam, że także w takie przedsięwzięcie warto zaangażować publiczne środki.

Zachodzi pytanie, jak je odzyskać, jeżeli się uda. Może być taki scenariusz: ja jako prywatny przedsiębiorca angażuję kapitał w uruchomienie 5 odwiertów, to samo czyni inwestor państwowy. Dofinansowanie z PIP stanowi połowę kosztów inwestycji. Jeśli się nie uda, to tracę ja i Skarb Państwa, w przeciwnym wypadku korzyściami dzielimy się po połowie, lub w inny sposób. To kwestia jak państwo powinno odzyskać pieniądze z tak ryzykownych inwestycji.

Ważne jest, aby ten sysłem był inny od tychczasowego, by eksponował Partnerstwo Publiczno-Prywatne i aby PIP zwiększał atrakcyjność inwestycji infrastrukturalnych, dla kapitału prywatnego, ale aby go nie zastępował. W Polsce inwestycje infrastrukturalne np. transportowe finansowane są prawie wyłącznie z pieniędzy publicznych. Tak nie musi być. We Francji 80% autostrad zostało zbudowanych z pieniędzy prywatnych, prawie bez udziału podatników.

Spójrzmy na Brazylię, tam kryterium wyłonienia wykonawcy autostrady też stanowi cena, ale za jej użytkowanie przez następne 30 lat. Współinwestorem jest kapitał prywatny. My część pieniędzy z Unii marnujemy, bo to są dotacje. A w formule PPP budowa autostrady sprowadza się do tego, że Skarb Państwa jest skłonny dofinansować koszty budowy np. na poziomie 1 mld zł i szuka wykonawców, którzy zainwestują 3 mld zł i przez najbliższe 20-30 lat będą czerpali korzyści z opłat eksploatacyjnych. I wybiera tego wykonawcę, który zaoferuje najniższą cenę przejazdu. Realizowanie w Polsce inwestycji infrastrukturalnych w transport, na dotychczasowych zasadach, to marnotrawienie pieniędzy publicznych. Środki z PIP nie powinny mieć charakteru dotacji. Program ma zwiększać atrakcyjność inwestycyjną dla kapitału prywatnego, wspierać projekty realizowane w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.

- Czy państwo może na inwestycjach wspieranych ze środków Programu zwrotnie zarobić?

- Najważniejszym elementem Programu powinny być poręczenia gwarancyjne i zabezpieczenie tych ryzyk, których nikt na siebie nie chce brać, a które są tworzone przez instytucje publiczne. Oto przykład: w formule PPP konsorcjum buduje autostradę, oczekuje zwrotu z inwestycji przez 30 lat. A po trzech latach zmienia się władza na populistyczną i buduje, obok niej, bezpłatną drogę z pieniędzy podatników. Nie jest tak, iż takie sytuacje nie mają miejsca.

- Czy adresatami Programu winny być przedsiębiorstwa zarówno państwowe czy z udziałem Skarbu Państwa, jak i prywatne oraz instytucje publiczne i samorządy?

- Jak to zostanie rozwiązane tego nie wiem, mogę powiedzieć, jak być powinno. Nie dałbym ani jednego złotego z pieniędzy PIP tam, gdzie nie ma zaangażowania kapitału prywatnego. Kapitał samorządowy to także pieniądze publiczne, zatem dokładanie do nich następnej puli publicznych rodzi wątpliwości. Zatem samorządom tak, jednak z udziałem środków prywatnych.

- A w przypadku przedsiębiorstw publicznych?

- Pieniądze nie powinny wspomagać jakichkolwiek przedsiębiorstw, tylko projekty. Różnica jest taka, że wsparcie ze środków PIP np. Orlenu w dziele poszukiwania gazu łupkowego jest atrakcyjne dla banków, które ochoczo udzielą kredytu, bo mają się na czym zabezpieczyć. I jeśli ten projekt się nie uda, to banki odzyskaj ą swoje pieniądze właśnie poprzez zabezpieczenie. Można powiedzieć, że udzieliły kredytu lombardowego. Chodzi o to, by projekty były finansowane w formule project finanse, czyli poprzez wydzielone prawnie spółki celowe (SPV - special purpose ve-hicle). Jeśli w takiej spółce byłyby tylko pieniądze publiczne, to jej nie akceptuję. Formuła nie sprowadza się do tego czy z tych pieniędzy dokapitalizować przedsiębiorstwo państwowe czy prywatne - dotyczy ona dokapitalizowania projektów.

- Jakich można oczekiwać efektów?

- Każdy interwencjonizm ma na celu co najmniej dwie rzeczy: pobudzenie tempa wzrostu gospodarczego, czyli zwiększenie PKB i zmniejszenie poziomu bezrobocia, czyli zwiększenie liczby miejsc pracy. Skala bezrobocia, mimo istnienia tzw. szarej strefy, jest w Polsce za wysoka, winna być zredukowana przynajmniej o połowę, choć tego oczywiście nie sprawi PIP.

- A zatem uważa pan, jako naukowiec i ekonomista, że pomysł stworzenia Programu jest uzasadniony.

- Ten pomysł narodził się w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, którego byłem jednym z animatorów, ponad dwa lata temu. Proponowaliśmy powołanie do życia Funduszu Gwarancyjnego Rozwoju Infrastruktury. Jego wyjściowa koncepcja przyjęta przez Kongres w maju 2011 r. koncentrowała się na potrzebie wsparcia rozwoju projektów infrastrukturalnych organizowanych i finansowanych przez przedsiębiorstwa prywatne poprzez udzielenie im poręczeń czy gwarancji na wybrane ryzyka. Nie uzyskał on wówczas poparcia politycznego. Przewidywaliśmy to, co może spotkać firmy budowlane i rok 2012 potwierdził nasze obawy. Kontrakty drogowe i autostradowe okazały się dla wielu spółek budowlanych katastrofą.

- Ma pan na myśli bankructwa...

- Gdyby istniał taki Fundusz, skala takich zdarzeń byłaby zapewne mniejsza, co nie znaczy, że w ogóle by nie miały miejsca. Ta sytuacja chyba przekonała polityków - zajęli się tą sytuacją i rozwinęli nasz koncept, nadali mu bieg. Jak już wspomniałem nasza idea powstała podczas Kongresu, toteż trudno mi być sędzią we własnej sprawie.

- Dziękuję za rozmowę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Interwencjonizm a inwestycje infrastrukturalne

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!