Rok 2017 ma być lepszy dla firm wyspecjalizowanych w budownictwie infrastrukturalnym. Jednak rynek kolejowy będzie mniejszy niż kilka lat temu, a przed branżą skok na głęboką wodę - duże zlecenia w końcu dekady. Jak sektor zniesie tak głębokie wahania koniunktury?
Problem jednak tkwi w... asymetrii. Prócz dość rytmicznego "przerobu" tych środków przez GDDKiA na drugą linię metra w Warszawie, budowę gazociągów, a także na potrzeby obiektów kultury, mamy też niemal zerowe wykorzystanie nowych pieniędzy przez PKP PLK. Ta asymetryczność skłania do stawiania pytań, czy uda się wykorzystać w pełni tak hojną, ostatnią zapewne, pomoc finansową UE. Czy nie powtórzy się sytuacja spiętrzeń robót po 2020 roku (środki będzie można rozliczać do 2023 r.) z wszystkimi ich skutkami dla branży.
Inwestorzy publiczni zapewniają o zmianie relacji z wykonawcami, powołali nowe organy konsultacji. Czy to jednak wystarczy, by polskie firmy budowlane i producenci materiałów stali się na początku przyszłej dekady więksi i silniejsi? A także zdolni do ekspansji zagranicznej i do sprostania nowym wyzwaniom, np. budowy kolei dużych prędkości (ponad 200 km/h). Optymizm miesza się ze sceptycyzmem...
W dalszej części czytaj:
- jak z wykorzystaniem unijnych środków pomocowych poradziło sobie budownictwo drogowe?
- czy kolej wykorzystała fundusze z UE?
- co dziać się będzie w inwestycjach infrastrukturalnych?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Infrastruktura na huśtawce