Nie jesteśmy przeciwko DTŚ. Ale nie zgadzamy się, by przebiegała przez centrum Gliwic - mówi Mirella Czajkowska-Turek ze Stowarzyszenia "Gliwiczanie dla Gliwic", które od lat protestuje przeciw poprowadzeniu drogi przez miasto.
Stowarzyszenie ma własnych ekspertów, którzy kwestionują oficjalne ustalenia dotyczące oddziaływania inwestycji na środowisko, zamówione przez gminę, zarząd DTŚ i wojewodę. Popiera ich prof. Mieczysław Chorąży z gliwickiego Centrum Onkologii dowodząc, że proponowany przebieg trasy nie będzie obojętny dla zdrowia ludzi i ekosystemu.
Wcześniej stowarzyszenie nawiązało kontakt z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym , który ma finansować przedsięwzięcie. Poinformowali o swoich zastrzeżeniach również Komisję Europejską. W końcu Mirella Czajkowska-Turek stanęła przed Komisją Petycji Parlamentu Europejskiego. - Parlamentarzyści z uwagą wysłuchali naszych argumentów - podkreśla Mirella Czajkowska-Turek.
Skarga za dwa miesiące będzie ponownie omawiana.
Protesty stowarzyszenia dotykają także sąsiedniego Zabrza. - Nie interesuje mnie, co zrobią Gliwice, my musimy doprowadzić do zbudowania trasy na naszym terenie - podkreśla Adam Kurbiel, wiceprezydent Zabrza. - Ludzie dojadą DTŚ-ką od strony Rudy Śląskiej do centrum Zabrza i co dalej? Przecież mamy wielką inwestycję wodociągową, miasto będzie rozkopane. Czeka nas katastrofa, jeśli nie dostaniemy pozwoleń na doprowadzenie trasy do węzła Sośnica.
Prezes Zarządu DTŚ S. A., Ireneusz Maszczyk nie ukrywa , że działania "Gliwiczan" mogą wpłynąć na terminy realizacji inwestycji. Jednak w jego ocenie zarzuty "Gliwiczan" są bezpodstawne: - Realizacja inwestycji odbywa się w zgodzie z polskim i europejskim prawem. Nie ma mowy o żadnych zaniedbaniach - podkreśla.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Gliwiczanie" przeciwko "Średnicówce"