Holendrzy mają chrapkę na EURO 2012. Ale spokojnie, nie usiłują nam odebrać mistrzostw, lecz jedynie pomóc w ich organizacji.
— Organizacja piłkarskich mistrzostw Europy to duży wysiłek polityczny, ale też biznesowy. Chcemy zaoferować polskiemu rządowi i tutejszym firmom współpracę przy tym wydarzeniu. Zamierzamy też podzielić się naszymi doświadczeniami związanymi z EURO 2000, których byliśmy współgospodarzami — mówi Frank Heemskerk.
Spotka się on z przedstawicielami polskiego rządu, m.in. Cezarym Grabarczykiem, ministrem infrastruktury, i Mirosławem Drzewieckim, ministrem sportu. Holenderscy i polscy przedsiębiorcy będą spotykać się na specjalnych seminariach.
— Rozmowy przy okrągłych stołach mają przyczynić się do wzmocnienia już trwającej współpracy oraz do nawiązania nowych kontaktów — mówi Frank Heemskerk.
Jego zdaniem, organizacja EURO w Polsce i na Ukrainie będzie silnym impulsem do rozwoju gospodarczego obu krajów.
— Pokazują to nasze doświadczenia. Dzięki EURO 2000 wyrobiliśmy sobie „holenderską markę”. Kibice, dziennikarze, przedsiębiorcy, którzy byli na mistrzostwach, później wrócili jako turyści i inwestorzy. W czasie imprezy też zauważyliśmy pozytywne skutki: wyższą sprzedaż, większe wpływy z podatków — wylicza holenderski minister.
Przedmiotem wizyty nie będzie jednak tylko EURO.
— Mamy nadzieję, że spotkania pomogą otworzyć nowy rozdział we współpracy holenderskiego i polskiego biznesu. Już dziś obie gospodarki są mocno powiązane. Holandia jest największym inwestorem zagranicznym w Polsce. Między 2003 a 2007 r. podwoiła się wartość lokowanych tu bezpośrednich inwestycji. Jesteśmy też jednym z najważniejszych odbiorców polskiego eksportu — uważa Frank Heemskerk.
Holendrzy widzą też swoją szansę w przyznanych Polsce 67,3 mld EUR z funduszy unijnych na lata 2007-13.
— Polska ma bardzo ambitny plan rozwoju, którego podstawą są pieniądze z Brukseli. W najbliższych latach będzie dynamicznie rozwijać infrastrukturę i mocno wspierać działania innowacyjne. Chcemy zaoferować wam pomoc w realizacji tych zamierzeń — mówi Frank Heemskerk.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Firmy z Niderlandów rozglądają się po Polsce