Giełdowa spółka chce podwoić rentowność szwajcarskiej firmy Chemgineering, z którą się połączy. Rozwija też deweloperkę.
- Na tym etapie jest za wcześnie, by to szacować. Kiedy biegły zakończy wyceny obu firm i sporządzi parytet, zasięgniemy opinii naszych inwestorów finansowych - mówi "Parkietowi" Marek Garliński, prezes Prochem SA. 32,5 proc. walorów znajduje się teraz w rękach czterech funduszy inwestycyjnych.
Chemgineering, podobnie jak Prochem, jest firmą inżynierską. - Osiąga naprawdę duże przychody, biorąc pod uwagę, że zajmuje się prawie wyłącznie projektowaniem - mówi Garliński. Prochem dodatkowo jest generalnym wykonawcą, deweloperem, zarządza nieruchomościami i utrzymuje instalacje przemysłowe. - Uważamy jednak, że Chemgineering docelowo powinien przynajmniej podwoić rentowność operacyjną, która w tej chwili wynosi 4 proc. - dodaje Garliński.
Jeśli chodzi o deweloperską część Prochemu, spółka po wakacjach spodziewa się pozwolenia na budowę biurowca w Krakowie. Budynek o powierzchni 18 tys. mkw. zostanie oddany w 2010 roku. Koszt budowy można szacować na co najmniej 100 mln zł. Do 2011 roku ma zaś powstać biurowiec w Warszawie (28 tys. mkw.). Koszt jego budowy to około 150 mln zł. - Projekty będziemy finansować z kredytów, być może pozyskamy partnerów. Ale nie wykluczamy także emisji akcji - mówi Garliński.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Europejski zasięg grupy Prochemu