Warszawa, Gdańsk, Wrocław i Poznań - w tych miastach mecze będą na pewno. Z powodu problemów infrastrukturalnych nie zapadły decyzje dotyczące Ukrainy.
Najprawdopodobniej trzy miasta ukraińskie dostana szansę organizowania rozgrywek - Lwów, Donieck i Charków. Mają czas do 30 listopada na poprawienie zaangażowania prac przygotowawczych. Definitywnie odrzucono Odessę i Dniepropietrowsk.
O godz. 8.00 polskiego czasu rozpoczęła się w Bukareszcie druga część posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA, która zadecyduje o wyborze miast-gospodarzy piłkarskich mistrzostw Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie.
UEFA podjęła również decyzję w sprawie przypadków rasistowskich zachowań w czasie meczów. Sędzia będzie miał prawo zawiesić mecz w takich sytuacjach
W spotkaniu w roli gościa wziął udział prezes PZPN Grzegorz Lato.
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato i szef Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej Hrihorij Surkis jako pierwsi poznali decyzję UEFA. Do czasu konferencji prasowej zostali jednak zobligowani do zachowania tajemnicy.
Wtorek obfitował w nieoficjalne informacje dotyczące podziału. Część informatorów donosiła o przyznaniu prawa organizacji turniej ośmiu początkowo zgłoszonym miastom (Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław oraz Kijów, Dniepropietrowsk,Donieck i Lwów).
Inne nieoficjalne źródła sugerowały nieproporcjonalny podział - cztery w Polsce i dwa na Ukrainie lub wręcz sześć w Polsce (dodatkowo Kraków i Chorzów) i dwa na Ukrainie. Z kolei osoby zbliżone do francuskiego L'Equipe sugerowały, że werdykt może dotyczyć tylko polskich miast, które są lepiej przygotowane do organizacji turnieju.
Sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej Zdzisław Kręcina przekonywał dziś w TVN 24, że podział miast między Ukrainą i Polską będzie sprawiedliwy. - Decyzja, że któreś z państw ma więcej miast gospodarzy, byłaby bardzo krzywdząca dla któregoś z krajów. Może być podział 3+3, 4+4, może być także i 5+5. Ale po równo - zaznaczył Kręcina.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Euro 2012: w Polsce wiadomo gdzie, na Ukrainie jeszcze nie