Ostatni kwartał 2008 r. okazał się wyjątkowo udany dla Energoaparatury. Spółka wypracowała 2 mln zł zysku netto, przy 18,4 mln zł sprzedaży.
– W końcówce roku rozliczyliśmy kilka opóźnionych zleceń. Dodatkowo nowe umowy, zawierane w ostatnim czasie, zapewniają wyższą rentowność od wcześniej podpisanych zleceń – mówi dla dziennika Tomasz Michalik, prezes spółki. Tegoroczna wartość portfela zleceń wynosi już 40 mln zł. – Planujemy, że rentowność netto wzrośnie do 5 proc. (w 2008 roku zbliżyła się do 4 proc. – red.). Tym samym spodziewamy się dalszej poprawy wyników, choć nie będzie ona już tak dynamiczna – zaznacza szef Energoaparatury.
Firma nie ma problemów z uzyskaniem finansowania w bankach. Aby obsłużyć coraz większą liczbę zleceń, korzysta też z przedpłat klientów. Michalik nie zakłada większych zmian w strukturze sprzedaży. Ponad 90 proc. obrotów zamierza pozyskiwać z rynku krajowego. – Nie rezygnujemy z eksportu, niemniej w kraju jest sporo pracy. Segment automatyki, branża energetyczna i petrochemiczna nie rezygnują z wcześniej zatwierdzonych inwestycji – kończy w "Parkiecie" Michalik.