Sąd nie przychylił się do wniosku zarządu warszawskiej firmy, kierowanego przez Marka Kossowskiego i nie zmienił opcji postępowania upadłościowego. Akcje zostaną wycofane z obrotu.
Wniosek władz spółki o zmianę formy upadłości z likwidacyjnej na dającą możliwość zawarcia układu nie przeszedł, choć wcześniej uzyskał on poparcie rady wierzycieli. W jej skład wchodziło pięciu największych wierzycieli: ZUS, ARP (łącznie ich wierzytelności sięgają 70 mln zł), PFRON, Citibank i ABB.
- Tylko ta ostatnia firma zgłaszała zastrzeżenia. Wszyscy pozostali duzi wierzyciele, w tym także Bank Pekao, któremu jesteśmy winni 30 mln zł, poparli stanowisko zarządu. Decyzji sądu nie chcę komentować. Uważam jednak, ze przedstawiliśmy mocne argumenty - mówi pb.pl Marek Kossowski, prezes Elektromontażu-Export.
Oprócz przychylnego stanowiska wierzycieli, spółka zaprezentowała też trzy źródła finansowania ewentualnego układu. Pierwszym miały być emisje akcji - z prawem poboru oraz z jego wyłączeniem.
- Część naszych akcjonariuszy zobowiązała się do jej objęcia - mówi Marek Kossowski.
Dodatkowe środki (według prezesa - nawet 70 mln zł w ciągu trzech lat) miała przynieść sprzedaż nieruchomości, należących do firmy. Gotówkę miała też zapewnić podstawowa działalność: po trzech kwartałach firma miała 1,6 mln zł zysku operacyjnego, przy 58 mln zł przychodów. Jej łączne zobowiązania szacowane są na 230-240 mln zł.
Co dalej ze spółką? Zgodnie z wolą sądu, syndyk jeszcze przez rok może prowadzić firmę. Jego działania mają zmierzać do likwidacji majątku i zaspokojenia roszczeń wierzycieli.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Elektromontaż-Export do likwidacji