Dziesiąta rocznica katastrofy hali MTK

Dziesiąta rocznica katastrofy hali MTK
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

W najbliższy czwartek minie 10. rocznica zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) - największej katastrofy budowlanej w historii Polski. Zginęło wtedy 65 uczestników odbywającej się tam wystawy gołębi pocztowych, ponad 140 zostało rannych.

Dla wielu poszkodowanych i bliskich ofiar to ciągle żywe wspomnienie. Część z nich wciąż domaga się zadośćuczynień i uznania odpowiedzialności za katastrofę Skarbu Państwa. Proces karny ws. katastrofy toczy się przed katowickim sądem i jest szansa, że zakończy się w marcu. O przyczynienie się do tragedii prokuratura oskarżyła m.in. projektantów hali i byłych szefów MTK.

W sobotę, 28 stycznia 2006 r. w pawilonie nr 1 - największym na terenie MTK - odbywały się targi gołębi pocztowych. Dach hali zawalił się ok. godz. 17.15. Wielu spośród osób, które były wtedy w pawilonie, udało się z niego wyjść o własnych siłach i bez obrażeń. Świadkowie mówili, że ofiar byłoby znacznie więcej, gdyby do wypadku doszło nieco wcześniej - wielu gości niedługo przed zawaleniem się dachu wyszło z hali.

W kulminacyjnym momencie akcji ratowniczej - między pierwszą a drugą w nocy - na miejscu pracowało ponad 1300 osób: strażaków, ratowników górniczych i medycznych, policjantów, GOPR-owców, a także żołnierzy i żandarmów. Wydobywani z rumowiska ranni przewożeni byli do szpitali m.in. w Chorzowie, Katowicach, Siemianowicach Śląskich i Sosnowcu. Pierwszy etap akcji ratowniczej zakończył się po kilkunastu godzinach, w niedzielę 29 stycznia. Później na gruzowisko kilka razy wchodzili ratownicy z psami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniu zwłok.

Na początku lutego rozpoczęły się prace rozbiórkowe, w czasie których wydobyto ciała pozostałych poszkodowanych, ostatnie z nich - 14 lutego. Posadzkę hali udało się całkowicie odsłonić 19 lutego. Wtedy było już pewne, że ostateczny bilans tragedii to 65 zabitych. Wśród nich było dziewięciu cudzoziemców: trzech Czechów, dwóch Słowaków, Belg, Niemiec, Holender i Węgier.

Choć już w czasie akcji ratowniczej wiele osób zwracało uwagę, że na dachu hali zalegała gruba warstwa śniegu i lodu, kierownictwo MTK na zwołanej po katastrofie konferencji prasowej zapewniło, że dach był odśnieżany. Po dwóch miesiącach od tragedii komisja powołana przez głównego inspektora nadzoru budowlanego Marka Naglewskiego uznała, że głównymi przyczynami katastrofy były błędy projektowe i konstrukcyjne oraz nadmierne zaleganie na jej dachu śniegu. Podobne były ustalenia biegłych, powołanych przez prokuraturę. Według nich na dachu zalegał śnieg o ciężarze około 190 kg na m kw.

Katowicka prokuratura okręgowa zamknęła śledztwo latem 2008 r. Proces ruszył w maju 2009 r. Oskarżonych zostało 12 osób, m.in. b. szefowie spółki MTK, projektanci hali i szefowie firmy, która była generalnym wykonawcą obiektu. Jedna z osób, której przedstawiono zarzuty, dobrowolnie poddała się karze. Została wyłączona z głównego procesu.

Według rzecznika Sądu Okręgowego w Katowicach Jacka Krawczyka jest szansa, że proces zakończy się w marcu br. Do przesłuchania zostali jeszcze biegli i niektórzy oskarżeni, którzy chcą złożyć uzupełniające wyjaśnienia.

Według prokuratury na tragedię złożyły się błędy i zaniechania w fazie projektowania i budowy hali, a także jej użytkowania i nadzoru nad budynkiem. Z z opinii biegłych wynika, że główną przyczyną katastrofy były błędy w projekcie wykonawczym pawilonu. Odbiegał on znacząco od sporządzonego prawidłowo projektu budowlanego. Aby ograniczyć koszty, projektanci błędnie określili współczynnik kształtu dachu, błędnie też zaprojektowali przykrycie dachowe i słupy podtrzymujące konstrukcję.

Dwaj projektanci hali zostali oskarżeni o umyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy oraz samej katastrofy. Grozi za to do 12 lat więzienia. Trzeci, niezależny projektant, który miał weryfikować projekt wykonawczy, odpowiada przed sądem za nieumyślne sprowadzenie katastrofy.

Z ustaleń śledztwa wynika, że mimo wielu alarmujących sytuacji, kierownictwo MTK lekceważyło zagrożenie. Byli szefowie MTK odpowiadają za umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy oraz nieumyślne doprowadzenie do niej. Inni oskarżeni to m.in. szefowie firmy, która była generalnym wykonawcą hali. W procesie odpowiadają też koordynator techniczny MTK i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie.

Według prokuratury w dniu katastrofy w pawilonie było 1329 osób. W chwili, gdy dach runął, wewnątrz było ok. tysiąca osób. Spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Po katastrofie do sądów w Katowicach i Chorzowie wpłynęło ok. stu jednostkowych spraw o odszkodowania. Większość zakończyła się wyrokami - sądy zwykle przychylały się do roszczeń, choć zasądzały odszkodowania, zadośćuczynienia i renty w niższej kwocie niż domagali się poszkodowani - od kilku do kilkuset tys. zł.

Początkowo rodziny ofiar i ranni w katastrofie kierowali swoje roszczenia pod adresem spółki MTK, ale później także do Skarbu Państwa, podkreślając, że jest on samoistnym posiadaczem terenu, na którym stała hala (MTK tylko dzierżawiły teren). To stanowisko podzielały sądy, które uznały, że odszkodowania powinno wypłacić właśnie państwo. Strona powodowa wskazywała ponadto na zaniedbania władzy publicznej w zakresie nadzoru budowlanego, które - co w części potwierdziła też prokuratura - przyczyniły się do katastrofy.

W lutym 2011 r. do warszawskiego sądu został przesłany pozew zbiorowy, obejmujący 16 poszkodowanych i bliskich ofiar katastrofy. Jego adresatem był właśnie Skarb Państwa. Sądy odrzuciły pozew uznając, że zgodnie z ustawą w postępowaniu grupowym nie można dochodzić roszczeń o ochronę dóbr osobistych.

Pełnomocnik poszkodowanych mec. Adam Car złożył później kolejny pozew, tym razem obejmujący jedynie bliskich ofiar śmiertelnych katastrofy. W styczniu 2015 r. Sąd Najwyższy uznał go za dopuszczalny. SN uznał, że możliwe jest w sprawie ustalenie okoliczności wspólnych dla wszystkich powodów, czyli np. odpowiedzialności pozwanego Skarbu Państwa za śmierć osób w wyniku katastrofy budowlanej. Sprawa jest w stołecznym sądzie okręgowym.

"Początkowo do pozwu przystąpiło ok. 30 osób, po ogłoszeniu w prasie jest ich już ok. 80. Kolejne mają jeszcze czas do 28 stycznia" - powiedział PAP na kilka dni przed 10. rocznicą katastrofy mec. Car.

Bliscy ofiar nie domagają się na razie konkretnych kwot odszkodowań - chcą uznania, że za tragedię odpowiada Skarb Państwa, co ma ułatwić późniejsze dochodzenie roszczeń.

Wcześniej mec. Car kilkakrotnie składał wezwał Skarb Państwa do ugody - złożył taką propozycję prezydentowi Chorzowa, powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego w Chorzowie, wojewodzie śląskiemu, ministrowi Skarbu Państwa, głównemu inspektorowi nadzoru budowlanego i spółce MTK. Żadna ze stron nie zgodziła się na ugodę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!