Wykonawcy tak ostro licytowali, by zdobyć kontrakty na budowę dróg, że nie uwzględnili w kalkulacjach wzrostu cen materiałów. Teraz chcą dodatkowych pieniędzy, ale rząd nie zamierza im dopłacać - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Wzrost cen to jeden z głównych powodów lawiny roszczeń finansowych wobec GDDKiA - stwierdza "DGP". Już dziś branża domaga się prawie 2,8 mld zł, z czego GDDKiA odrzuciła blisko połowę tej kwoty, a wypłaciła zaledwie 77 mln zł.
Szef GDDKiA Lech Witecki zapowiada, że na pozytywny werdykt mogą liczyć tylko niektóre firmy. "Na ich korzyść będą rozpatrywane wszystkie dobrze udokumentowane roszczenia, które wynikają z zapisów kontraktów lub np. błędów projektowych po stronie zamawiającego" - mówi.
Witecki dodaje, że jeśli kontrakt nie przewidywał waloryzacji, strona publiczna nie może brać odpowiedzialności za tego typu praktyki. "Przecież mówimy o publicznych postępowaniach, w których dla wszystkich są jednakowe reguły. Ich zmiana w trakcie gry byłaby nie fair" - podkreśla.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Drogowcy - tak tanio się nie da