Wykorzystanie pieniędzy na budowę dróg jest dramatycznie niskie. Jak dowiedział się „Wall Street Journal Polska”, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) w ciągu minionych pięciu miesięcy wydała zaledwie 15 proc. tegorocznego budżetu. To mało, zwłaszcza że do dyspozycji drogowców jest 20,8 mld zł, prawie dwa razy więcej niż przed rokiem.
Brak nowych przetargów to jednak nie wszystko. Te, które rozpisano wcześniej, nie mogą się doczekać sfinalizowania. Na palcach ręki można policzyć podpisane w tym roku znaczące umowy. Współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej sfinalizowano zaledwie trzy. Ostatnia, z końca maja, dotyczy budowy węzła na skrzyżowaniu autostrad A1 i A2 pod Gliwicami za 853 mln zł. Pozostałe dwa kontrakty podpisano jeszcze w styczniu: wartą 667 mln zł umowę na budowę drogi ekspresowej S3 Szczecin - Gorzów oraz kontrakt za 2,1 mld zł na odcinek drogi ekspresowej S8 przez Warszawę. Z dużych przetargów dokończono jeszcze jeden -– finansowaną z budżetu budowę mostu na obwodnicy Wrocławia za 577 mln zł.
Dlaczego pieniądze przeznaczone na drogi nie są wykorzystywane? Bo urzędnicy wydłużają w nieskończoność procedury przygotowania inwestycji. "Żąda się od nas dodatkowych analiz i stawia coraz to nowe warunki" - tłumaczy w "WSJ Polska" Tadeusz Suwara, prezes warszawskiego Transprojektu.
Według Dariusza Słotwińskiego, dyrektora ds. rozwoju firmy Strabag, opóźnienia będą się pogłębiać. "Realizację części projektów może zablokować unijny program ochrony środowiska Natura 2000. Trasy projektowanych dróg biegną przez tereny objęte tym programem" -ostrzega Słotwiński.
GDDKiA uspokaja, że pieniądze będą lepiej wykorzystane w drugiej połowie roku. Wtedy mają być rozstrzygnięte m.in. przetargi na odcinki autostrad A2 z Konotopy do Strykowa oraz A1 ze Strykowa do Pyrzowic. Niewykluczone, że uda się także wybrać firmę do budowy odcinka A1 Bełk - Świerklany. Drogowcy twierdzą jednak, że podpisanie umów mogą opóźniać protesty firm, które przegrały postępowania.