Gdańsk, Wrocław i Poznań gorączkowo szukają funduszy na budowę aren EURO 2012. Wiadomo już, że Unia raczej im nie pomoże.
W budżecie na ten cel musi się znaleźć nawet ponad 1,5 mld zł.
Jeszcze przed wakacjami poprzednia minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka mówiła, że rząd będzie wnioskował o bezpośrednie dotacje z Unii na budowę obiektów sportowych. Na ten cel miało pójść 400 mln EUR z rezerwy w ramach funduszy unijnych na lata 2007-13.
Niestety, okazało się, że pieniędzy unijnych na budowę stadionów raczej nie da się wykorzystać. Komisję Europejską trudno będzie bowiem przekonać, że stadiony przyczyniają się do wzrostu PKB, a taki dowód jest konieczny, jeśli chcemy otrzymać pieniądze.
Jest również inne zagrożenie. Jeżeli nawet miasta wzięłyby fundusze na ten cel, a potem nie potrafiły się z nich wytłumaczyć, Unia kazałaby im je zwracać. Poza tym, zaakceptowanie przez Unię tak dużych projektów jak stadiony może trwać nawet rok, a w tej chwili nie ma już na to czasu.
Nie ma więc wyjścia. Pieniądze na te inwestycje, przynajmniej częściowo, muszą się znaleźć w budżecie państwa. Wciąż nie wiadomo jednak, jaka to będzie kwota.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Do stadionów Unia nie dołoży