Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) zwrócił się do rządu o pomoc w związku z kryzysem finansowym - dowiedziała się "Gazeta". Czego oczekują deweloperzy?
PZFD postuluje:
• dopłatę także dla tzw. singli, a nie jak obecnie wyłącznie dla rodzin i osób samotnie wychowujących dzieci;
• zniesienie limitu powierzchni mieszkań i domów (obecnie odpowiednio: 75 i 140 m kw.); pozostałby limit powierzchni objętej dopłatą, ale byłby on taki sam dla mieszkań i domów - 70 m kw. (obecnie dopłata obejmuje w pierwszym przypadku 50 m kw., a w drugim - 70 m kw., a od nadwyżki w metrażu trzeba zapłacić pełne odsetki);
• podwyższenie limitu kosztowego o 60-70 proc. powyżej GUS-owskiego wskaźnika kosztu budowy w województwie lub mieście wojewódzkim (obecnie cena mieszkania nie może przekroczyć o więcej niż 30 proc. tego wskaźnika);
• objęcie systemem dopłat tylko nowo budowanych mieszkań i domów (obecnie państwo pomaga także tym, którzy kupują mieszkania i domy na rynku wtórnym).
Jacek Bielecki z zarządu PZFD przyznaje, że chodzi o ożywienie popytu na nowe mieszkania, bo zamarł on wskutek zaostrzenia przez banki warunków udzielania zwykłych kredytów (wzrosły marże, a w konsekwencji - oprocentowanie, banki zaczęły wymagać wkładu własnego, a niektóre, np. Millennium, wycofały się z tanich kredytów we frankach). Ponadto większość nowych mieszkań nie spełnia kryterium kosztowego - pisze "Gazeta".
- Budownictwu mieszkaniowemu grozi zapaść. Jeśli rząd jej nie zapobiegnie, skutki odczuje cała gospodarka - ostrzega Bielecki.
Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń przyznał w rozmowie z "Gazetą", że realny jest pomysł objęcia dopłatami osób samotnych, o ile byłoby to ich pierwsze mieszkanie. O wiele mniej podoba mu się podniesienie progu kosztowego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Deweloperzy wołają: SOS