Relacja cen mieszkań do zarobków Polaków nieco się poprawia. Jeszcze dwa lata temu 50-metrowe mieszkanie kosztowało równowartość dziewięcioletnich zarobków. Ma być lepiej.
W rzeczywistości siła nabywcza jest mniejsza, gdyż na rękę zarabiamy mniej. Liczy się jednak trend, a ten wyznaczyły w ostatnich latach galopujące ceny mieszkań. Np. tylko w 2006 r. średnie ceny ofertowe mieszkań w stolicy podskoczyły o przeszło 50 proc., a we Wrocławiu - o blisko 75 proc. - wylicza "GW".
Taki skok cen, według dziennika, było łatwiej zaakceptować Polakom, gdyż zwiększała się w tym samym czasie dostępność kredytów. Banki m.in. przestały wymagać wkładu własnego, a równocześnie wydłużały okres spłaty (np. do 40 lat) i obniżały wymogi dotyczące np. kosztów utrzymania. Przykręcenie przez banki śruby kredytowej jesienią 2008 r. spowodowało, że na mieszkanie może dziś sobie pozwolić niewielu. Szacuje się, że w pierwszym kwartale tego roku transakcji mieszkaniowych na rynku pierwotnym i wtórnym było nawet o 85-90 proc. mniej niż przed rokiem!
W efekcie ceny mieszkań zaczęły spadać. Już w końcówce 2008 r. relacja cen mieszkań do zarobków nieco się poprawiła. A to dopiero początek procesu, który - według cytowanych przez "GW" analityków z Domu Inwestycyjnego BRE Banku - może potrwać dwa lata. Prognozują oni, że ceny ofertowe mieszkań w największych aglomeracjach spadną nawet o jedną trzecią, np. w Warszawie do ok. 6,5 tys. zł za m kw. (z 9,4 tys. zł pod koniec 2008 r.).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Coraz więcej Polaków będzie stać na mieszkanie