Rozmowa z Barbarą DZIECIUCHOWICZ, p.o. prezesa zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa
- Sądzę, że miał wielki wpływ, zanim jeszcze się rozpoczął, ponieważ firmy dokonały poważnych przygotowań, zaopatrzyły się w nowy sprzęt, szkoliły ludzi, niektóre dokonały restrukturyzacji, rozwinęły nowe technologie. Wbrew temu, co twierdzili niektórzy nasza branża była do tego programu dobrze przygotowana. Niestety, kiedy doszło do kryzysu inwestycyjnego i załamania rynku część z nich przeżyła poważne kłopoty. Obecnie wiele firm jest osłabionych, pewna część upadła.
Chyba głównie dotyczy to małych firm, które nie mają możliwości szybkiego przebranżowienia?
- Niekoniecznie, mogę podać przykłady największych, które nie ustrzegły się poważnego kryzysu. Najbardziej poszkodowani jednak byli podwykonawcy, na których przenosiły się kłopoty tych największych, wchodzących w skład konsorcjów, jeszcze bardziej odczuli to podpodwykonawcy często pracujący, zwłaszcza na początku, bez żadnych umów. Zmiany w Ustawie o zamówieniach publicznych i Specustawa nieco poprawiły sytuację.
Jakość wykonania dróg w Polsce zawsze wzbudzała wątpliwości. Czy ten program wykazał jakiś postęp?
- Same przygotowania do udziału w kontraktach wpłynęły pozytywnie na standardy jakości. Wiele firm wprowadziło systemy zarządzania jakością serii ISO 9000-2000. Uważam, że nasza branża jest obecnie pod tym względem na poziomie europejskim.
Czy są gotowe do podjęcia prac w innych specjalnościach? W nowej perspektywie znacznie wzrasta aktywność inwestycyjna w kolejnictwie i innych sieciach infrastruktury.
- Na pewno. Występuje tam wiele robót pokrewnych przy wiaduktach, nasypach, systemach bezpieczeństwa ruchu, rogatkach, przygotowaniu podłoży, robotach ziemnych. Niektóre nasze firmy już wystartowały do tych inwestycji w ramach konsorcjów.
Na wszystkich uczelniach technicznych działają specjalności drogowe. Czy, zdaniem Pani, ich programy zostały dostosowane do nowych wyzwań w inwestycjach?
- Obserwujemy, że uczelnie doskonalą swoje programy od lat dostosowując je do realiów rynku. Uczelnie mogą już podpisywać z Polską Izbą Inżynierów Budownictwa, z którą współpracujemy, porozumienia nt. praktyk studenckich zaliczanych później przy staraniach o uprawnienia. Korzystne zmiany następują w uprawnieniach do samodzielnego prowadzenia robót, także dla techników, o co zabiegamy wspólnie z PIIB.
Co, z punktu widzenia Izby, wymaga jeszcze zmiany w systemie zamówień publicznych, by proces realizacji był sprawniejszy?
- Zmiany wymaga mentalność stosujących przepisy ustawy - Prawo zamówień publicznych. Zamawiający nie może obawiać się wybierać ofertę korzystniejszą ekonomicznie - często droższą od tej z ceną najtańszą. Dyrektywy unijne i nasze przepisy nie podają definicji ceny rażąco niskiej. Ale inne państwa UE radzą sobie z tym i nie ma tam takich problemów jakie występowały i występują w Polsce z wyborem wykonawcy. To zamawiający sporządza kosztorys inwestorski i wie za ile daną inwestycję można wykonać.
W opinii Izby kluczowe powinno być:
- weryfikowanie oferentów pod względem potencjału technicznego, osobowego i finansowego jaki dany oferent może przeznaczyć na dany kontrakt, a nie posiada ogólnie,
- ograniczenie tzw. "handlu referencjami", tzn. ktoś, kto daje referencje, musi uczestniczyć w realizacji kontraktu i być odpowiedzialny za tą realizację,
- należy określić w jakiej sytuacji zamawiający ma obowiązek zwrócić się do wykonawcy o wyjaśnienie, czy oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny (np. oferenci, który złożyli oferty z ceną niższą o 20% i więcej zarówno od wartości zamówienia jak i średniej arytmetycznej wszystkich ważnych ofert powinni takie wyjaśnienia składać),
- elastyczność w celu dostosowania umowy do tych okoliczności bez konieczności nowego postępowania (okoliczności zewnętrzne w szczególności gdy zamówienie jest wykonywane przez dłuższy czas), dodatkowe roboty budowlane - modyfikacja umów,
- klauzule indeksacyjne w umowach,
- inżynier kontraktu nie może być ubezwłasnowolniony jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji,
- w trakcie realizacji kontraktu zamawiający powinien współpracować z wykonawcą i szybko reagować na pojawiające się problemy, tak aby na zakończeniu inwestycji zależało nie tylko wykonawcy, ale i zamawiającemu.
Jaka jest (była) zdaniem Izby główna przyczyna zrywania kontraktów i wynikających z tego opóźnień w realizacji?
- W opinii Izby przyczyn było kilka:
- zły wybór wykonawcy. Zamawiający wybierał firmę, która albo nie gwarantowała swoim potencjałem (sprzętowym, kadrowym, finansowym) wykonania inwestycji i/lub oferowała cenę rażąco niską co również skutkowało tym, że nie była w stanie wykonać zamówienia,
- złe przygotowanie przez zamawiającego inwestycji i zbyt krótkie terminy realizacji,
- brak współpracy przy realizacji inwestycji na linii zamawiający - inżynier kontraktu - wykonawca, co w przypadku inwestycji infrastrukturalnych i problemów, które się podczas nich ujawniły skutkowało zrywaniem kontraktów.
Jak widzicie Państwo perspektywę zaspokojenia roszczeń podwykonawców? Na czym polega kontrowersja z generalnymi wykonawcami?
- W opinii Izby aktualnie obowiązujące przepisy zarówno ustawy - Prawo zamówień publicznych, art. 6471 Kodeksu cywilnego jak i przepisy ustawy o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców dają ochronę podwykonawcom. Oczywiście podwykonawca musi być świadomy swoich praw. Natomiast zamawiający poprzez swoje służby i Inżyniera Kontraktu musi monitorować to, co się dzieje na placu budowy.
Dziękujemy za rozmowę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budownictwo drogowe...branża po przejściach