Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Nadchodzące inwestycje w polskiej energetyce będą sporym wyzwaniem dla wykonawców. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej równolegle będzie trwała budowa kilku dużych bloków energetycznych. Dlatego bardzo ważny będzie nadzór prowadzonych inwestycji, przy których nawet niewielkie potknięcie może mieć fatalne skutki.
Największym problemem ostatnich lat na budowie nowych bloków energetycznych jest słynna już wadliwa stal T24. W ostatnich kilku latach w Europie rozpoczęto budowę kilkunastu bloków energetycznych o parametrach nadkrytycznych, w których została ona wykorzystana.
Nowy typ stali miał być tańszy i łatwiejszy w obróbce. W praktyce okazało, że materiał pęka. W projektach, gdzie zastosowano stal T24 do dziś nie rozwiązano defektów technicznych w jednym z kluczowych elementów - ścianie szczelnej. Pęknięcia występujące zarówno w procesie wytwarzania, montażu, rozruchu i pierwszej fazy ruchu doprowadziły do tego, że do tej pory żaden z tych bloków nie został skutecznie uruchomiony.
Skala finansowa inwestycji energetycznych powoduje, że również wielkość ewentualnych roszczeń zamawiającego wobec wykonawcy może być bardzo duża. Przykładem są ostatnie posunięcia PGE, która wystawiła Alstomowi notę obciążeniową za nieterminową realizację bloku 858 MW w Elektrowni Bełchatów. Za oddanie inwestycji z pięciomiesięcznym opóźnieniem PGE domaga się ponad 257 mln zł oraz 44 mln euro.
W opinii Konrada Jaskóły, prezesa Polimeksu-Mostostalu, podczas nadchodzącego boomu inwestycyjnego w polskiej energetyce problemem nie będzie zapewnienie odpowiedniego potencjału wykonawczego.
- Ważniejszą kwestią będzie chociażby organizacja placu budowy. Tutaj dla bezpieczeństwa będziemy musieli posiłkować się doświadczonymi instytucją. Jest to istotne z punktu widzenia zarówno wykonawcy, jak i zamawiającego. Jedna pomyłka przy budowie bloku kosztuje ogromną ilość czasu i pieniędzy, czego przykładem są projekty prowadzone na zachodzie Europy - powiedział Jaskóła.
Wiesław Różacki, prezes Rafako, podkreślił, że istotnym elementem budowy bloków energetycznych jest również ich rozruch.
- Dostosowanie bloku do wymagań automatyki, zgranie wszystkich urządzeń, a w szczególności zaawansowanych technologii związanych z ochroną środowiska trwa zdecydowanie dłużej niż kiedyś, co wydłuża sam proces inwestycyjny - wskazał Różacki.
- O ile autostradę można odbudować, o tyle błędów w projektach technologicznych nie da się już naprawić. W zasadzie blok energetyczny trzeba rozebrać i budować od nowa - zaznaczył.
O wyzwaniach związanych z budową nowych bloków energetycznych mówił też niedawno Andrzej Twardowski, dyrektor Zakładu Elektrowni Alstom Power. W jego opinii, w Polsce istnieje potencjał i odpowiednie doświadczenie do realizowania mniejszych jednostek wytwórczych. Natomiast problemy mogą pojawić się przy dużych blokach energetycznych, których budowa jest potrzebna, aby szybko oddalić zagrożenie zapowiadanego niedoboru mocy.
- Po przekazanym niedawno do eksploatacji nowym bloku na parametry nadkrytyczne w Bełchatowie, wszystkie kolejne duże bloki mają być supernadkrytyczne. Nikt w Polsce nie projektował i nie budował takich bloków. Żadne biuro projektowe nie zaprojektowało nigdy kompletnego bloku rzędu 1000 MW - zaznaczył Twardowski.
Podkreślił, że jako dyrektor projektu budowy nowego bloku w Bełchatowie przeszedł cały proces inwestycyjny bloku rzędu 900 MW.
- Mogę zapewnić, że nie polega to tylko na skoordynowaniu wyspy kotłowej z resztą obiektu. To wyzwanie, w którym sedno problemu leży w zdefiniowaniu projektu technologii, a później konsekwentnym realizowaniem najmniejszych detali. Jedno potknięcie przy takim projekcie może wywrócić inwestycję za grube miliardy euro - powiedział Twardowski.
- Dobre chęci i najlepsze doświadczenia w blokach o mniejszej mocy nie wyeliminują tego ryzyka. Na świecie istnieje tylko kilka firm, które mają kompetencje do całościowego realizowania takich inwestycji - dodał.
Gabriel Ligęska, kierownik Sekcji Energetyki i Budownictwa TÜV Rheinland Polska, wskazał, że w procesowi realizacji nowego obiektu energetycznego obowiązkowo towarzyszy niezależny inżynier kontraktu. Firma pełniąca tę funkcję kontroluje każdy aspekt realizacji inwestycji - począwszy od kwestii finansowych do wykonawczych.
- Bloki energetyczne budowane są kompleksowo. To nie tylko kotły, ale także szereg instalacji i urządzeń towarzyszących, które muszą cechować się odpowiednimi parametrami. Od jakości poszczególnych elementów zależy ostateczna wydajność bloku. Dlatego też tak ważna jest przy inwestycjach energetycznych rola inżyniera kontraktu, który czuwa nad poprawnym przebiegiem realizacji - podsumował Ligęska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budowa nowych bloków energetycznych pod ścisłą kontrolą