Inwestorzy zagraniczni doceniają niski CIT, współpracę z samorządami, a narzekają na pozapłacowe koszty pracy, stan i ilość dróg. Ale to opinie tych, którzy już w Polsce zainwestowali pieniądze - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Firmy, w których kapitał zagraniczny stanowi mniejszość, mniej narzekały na kontrole oraz na dostęp do wody, prądu, gazu. - Być może świadomość, jak jest w innych krajach, jest mniejsza niż tam, gdzie dominuje kapitał zagraniczny - komentuje Bohdan Wyżnikiewicz z IBnGR. Z kolei firmy, gdzie dominuje inwestor zagraniczny, chwaliły sobie podatek CIT, koszty pracy, a nawet stabilność polityczną.
Roman Rewald, szef Amerykańskiej Izby Handlowej powiedział "Gazecie": - Dwa lata temu opracowaliśmy listę priorytetów na 100 dni nowego rządu. Rok temu była ona aktualna i jest aktualna dziś. Są jednak pozytywne zmiany, to pewne usprawnienie sądownictwa, wyeliminowanie procedur przedłużających spory. Trzeba tu też wymienić powołanie CBA, choć kontrowersyjne i ma na koncie naganne akcje. To jednak znak, że władza poważnie traktuje walkę z korupcją.
- Drogi to znaczący czynnik rozwoju. Amerykanie obliczyli, że jeden dolar wydany na drogi już po roku daje 1,5 dolara zwrotu z inwestycji, m.in. w postaci działalności firm, aktywności gospodarczej. Rząd powinien powołać takiego cara budowy dróg, wicepremiera, który podejmowałby strategiczne decyzje, uniknęlibyśmy wówczas sporów międzyresortowych. To musiałaby być osoba, która zaryzykowałaby swoją karierę dla tej sprawy - dodał R. Rewald.
Według niego "skoro transport przez Polskę odbywa się z prędkością 35 km/h, to kosztuje to więcej. Część inwestycji nas ominie, część polskich inwestycji też nie powstanie."
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Brak dróg odbiera nam inne inwestycje