Niestety, w ramach nowej perspektywy unijnego budżetu nie udało się przygotować i zaplanować wielomiliardowych inwestycji drogowych i kolejowych w taki sposób, aby uniknąć ich spiętrzenia. Choć polski rynek budowlany jest coraz bardziej dojrzały, to pewnie trudno będzie uniknąć perturbacji.
- Skala nakładów na programy infrastrukturalne, w połączeniu m.in. z bardzo dobrą koniunkturą w budownictwie mieszkaniowym, powoduje dynamiczny wzrost cen materiałów budowlanych oraz usług podwykonawczych. Na związane z tym ryzyko wskazuje m.in. Najwyższa Izba Kontroli.
- Na rynku budowlanym, według szacunków, brakuje co najmniej 100 tys. pracowników. Przy istniejących regulacjach prawnych tej luki nie są już w stanie wypełnić pracownicy zza wschodniej granicy.
- Zmiany w Prawie zamówień publicznych oraz praktyka inwestorów sprawiły, że w przetargach jest znacznie mniej "ryzykantów", a budzące wątpliwość oferty są odrzucane. Brakuje jednak mechanizmów racjonalnej waloryzacji cen kontraktowych.
- Rosnące koszty oraz trudności z logistyką kontraktów sprawiają, że na budowach konieczne jest poszukiwanie nowych technologii i rozwiązań.
- O wszystkich tych kwestiach mowa będzie w trakcie sesji "Koniunktura i problemy - budownictwo pod presją", która odbędzie się w ramach dziesiątej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Jak wyliczyła firma badawcza Spectis, w 2017 r. całkowita produkcja budowlano-montażowa podmiotów budowlanych i niebudowlanych wzrosła realnie o ok. 8 proc., osiągając poziom 193 mld zł.
W ten sposób nieznacznie pobito rekord z 2011 r., w którym branża notowała najwyższe wyniki w ramach minionej perspektywy unijnego budżetu na lata 2007-2013.
Spectis przewiduje, że w 2018 r. wartość rynku budowlanego w Polsce po raz pierwszy przekroczy 200 mld zł. Będzie to odpowiadać nieco powyżej 10 proc. wartości PKB.
Co istotne, w latach 2008-2011, gdy Polska szykowała się m.in. do Euro 2012, wartość rynku budowlanego w stosunku do PKB oscylowała wokół 12 proc. Tymczasem w latach 2016-2017 udział ten wyniósł mniej niż 10 proc.
Zatem wniosek jest prosty: w polskiej gospodarce, napędzanej od dwóch lat głównie wydatkami konsumpcyjnymi, powstała znacząca luka inwestycyjna. Spectis oszacował ją na 40 mld zł.
Ten dołek, m.in. z powodu rygoru rozliczenia unijnych dotacji, trzeba było szybko zasypać. Dlatego w ciągu minionego roku PKP PLK rozpędziła w imponujący sposób opóźnioną wcześniej machinę przetargową na kolei.
Z inwestycyjnego letargu obudziły się również samorządy, a po fazie prac projektowych mocno ożyły drogowe place budów, na których zamawiającym jest GDDKiA.
Potrzeby i potencjał
Rynek budowlany ma jednak swoje możliwości i trudno jest mu się dostosować do szybkiej zmiany koniunktury. Spiętrzenie robót przy braku odpowiedniego potencjału wykonawczego prowadzi do wzrostu kosztów oraz trudności logistycznych.Materiały masowe, czyli przede wszystkim kruszywa, w okolice prowadzonych inwestycji infrastrukturalnych dowozi się przede wszystkim koleją. Jednak w sytuacji kumulacji kontraktów przewoźnikom zaczyna brakować wagonów, a sama modernizacja linii kolejowych powoduje, że ich przepustowość spada.
Przypomnijmy, że Krajowy Program Kolejowy do 2023 r. ma wartość ponad 66 mld zł i zakłada modernizację ponad 9 tys. km torów.
Priorytetem są szlaki towarowe, m.in. łączące południe kraju z portami w Szczecinie, Świnoujściu, Gdyni i Gdańsku, a także trasy w aglomeracjach. Wśród kluczowych linii, które zostaną odnowione, znajdują się m.in. te biegnące z Warszawy do Poznania oraz Lublina.
Natomiast GDDKiA w ramach obowiązującego Programu Budowy Dróg Krajowych zakłada wybudowanie blisko 3,3 tys. km dróg za 135 mld zł. Ponad 2,6 tys. km będą stanowić ekspresówki, a na autostrady przypadnie przeszło 250 km. Ponadto ma powstać 35 obwodnic o długości niemal 370 km.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za kilka lat kolejowo-drogowy szkielet komunikacyjny Polski będzie o wiele bardziej kompletny oraz wydajny.
Pytanie jednak, czy pójdzie zgodnie z planem? Już teraz trudności nie brakuje. Przykładowo firma badawcza PMR oszacowała, że w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2018 r. unieważniono przetargi budowlane (o budżecie powyżej 20 mln zł) na łączną kwotę ok. pół miliarda złotych.
Natomiast Strabag wyliczył, że w ramach nowej perspektywy unijnej unieważniono już samorządowe przetargi drogowe o wartości ponad 2 mld zł.
Również GDDKiA zmaga się z przypadkami, w których wykonawcy - w obliczu dynamicznie rosnących kosztów - wyceniają usługi znacząco powyżej budżetu lub nie przystępują nawet do zawarcia kontraktów.
Branża uczy się na błędach
Choć dla inwestorów jest to negatywne zjawisko, jednocześnie świadczy ono o tym, że firmy budowlane postępują o wiele bardziej roztropnie niż w minionych latach.Wówczas nie brakowało ryzykantów, który walczyli o kontrakty, zaniżając ceny swoich usług. Z tego powodu nastąpiła fala upadłości w latach 2011-2012, gdy rosnące koszty uczyniły zlecenia nierentownymi.
Efektem były opuszczone place budów, a następnie duże opóźnienia kluczowych przedsięwzięć, m.in. odcinków autostrad A1, A2 oraz A4.
Obecnie budowlańcy bardziej zachowawczo podchodzą do przetargów i podpisywania umów, gdyż wciąż brakuje mechanizmów zabezpieczających firmy przed dynamicznym wzrostem kosztów, zwłaszcza materiałów.
Artur Popko, członek zarządu oraz dyrektor budownictwa infrastrukturalnego Budimeksu, podkreślił, że stosowany w przetargach GDDKiA oraz PKP PLK mechanizm waloryzacji cen o wskaźnik GUS jest iluzoryczny. Nie nadąża on za realnym wzrostem kosztów w branży.
- Lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie koszyka cenowego, w którego skład wchodziłyby kluczowe materiały. Działałby on na korzyść obu stron, również zamawiającego, gdyż nie tylko wzrost, ale też spadek cen materiałów miałby wpływ na wynagrodzenie wykonawcy - wskazał Popko.
Duże ożywienie na rynku budowlanym dostrzegają też producenci kluczowego materiału, czyli cementu. W 2017 r. zużyto go w Polsce ok. 17 mln ton - o 7-8 proc. więcej niż w 2016 r.
Stowarzyszenie Producentów Cementu prognozuje, że sprzedaż w 2018 r. wzrośnie o 6-7 proc. i będzie zbliżona do 18 mln ton. Zdolności produkcyjne zakładów sięgają 22-24 mln ton i aktualnie są wykorzystywane w ok. 75 proc.
- Obecnie w Polsce produkujemy cement w oparciu o najnowsze rozwiązania techniczne i technologiczne. Nasza branża w 100 proc. spełnia wymagania unijnej polityki klimatycznej - powiedział Ernest Jelito, prezes Górażdże Cement.
Zatem o możliwości przemysłu cementowego nie należy się obawiać. Gorzej będzie z logistyką, bo ta jest oparta na transporcie samochodowym. Tymczasem niedobór kierowców na rynku pracy jest nie mniejszy niż w przypadku robotników budowlanych.
Efektywniej i bezpieczniej
Dlatego w polskim budownictwie potrzebne jest podnoszenie efektywności oraz sięganie po nowe technologie i rozwiązania.Wykorzystywanie technologii BIM (Building Information Modeling) w projektowaniu, stosowanie prefabrykatów czy drony na placu budowy - to niektóre z rozwiązań, na które stawiają największe podmioty na rynku.
Chcą one także zmieniać oblicze branży, która jest postrzegana jako konserwatywna. Wciąż pozostaje też sektorem gospodarki, w którym dochodzi do wielu wypadków. Jednak w ciągu minionej dekady udało się pod tym udało dużo zmienić na lepsze.
To m.in. efekt działań Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie. To nieformalne stowarzyszenie, które tworzy dwunastu wiodących generalnych wykonawców na polskim rynku budowlanym.
Według danych Państwowej Inspekcji Pracy liczba wypadków ze skutkiem śmiertelnym na polskich budowach z każdym rokiem jest mniejsza. W 2008 r. było ich 127, a w 2017 r. wynik ten wyniósł 71.
- To znaczący spadek. Niemniej to wciąż 71 pracowników, którzy stracili życie na placach budów. Przed nami jako Porozumieniem i całą branżą budowlaną wciąż jeszcze wiele do zrobienia. Naszym celem jest "zero wypadków" - zapowiedział Jerzy Werle, prezes spółki Warbud, która do marca 2018 r. sprawowała prezydencję w porozumieniu.
O powyższych kwestiach, a także innych sprawach kluczowych dla branży budowlanej będzie mowa w trakcie sesji "Koniunktura i problemy - budownictwo pod presją", która odbędzie się w ramach dziesiątej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bijemy budowlane rekordy. Wielkie wyzwania przed polskim budownictwem