Jeśli trwające obecnie duże inwestycje zostaną zakończone zgodnie z planem, to do 2020 r. Polska raczej nie powinna mieć problemów z bilansem mocy w systemie elektroenergetycznym. Jako trudne, przy istniejących uwarunkowaniach, rysują się dalsze perspektywy.
Nowe moce
Jak przypomniał Łukasz Grela, prezes Energoprojektu-Katowice, wg obecnych założeń, do 2020 r. powinno zostać oddanych 6 GW nowych mocy, a z systemu zostanie wycofane 4,2 GW w przestarzałych siłowniach.
Trudne perspektywy są związane z kolejną dekadą, gdyż obecna sytuacja rynkowa sprawia, że inwestorzy nie mają ekonomicznych przesłanek do rozpoczynania nowych inwestycji w energetyce konwencjonalnej, zwłaszcza opartej na spalaniu węgla kamiennego.
Jednocześnie w kolejnych latach będzie narastał problem z wiodącymi w polskiej energetyce blokami klasy 200 MW, których łączna moc wynosi ok. 10 GW. Bez wątpliwej ekonomiczne modernizacji będzie czekało je wyłączenie z eksploatacji.
Mechanizmy wsparcia
Iga Lis, partner w kancelarii prawniczej CMS, wskazała, że jeśli Polska ma w przyszłej dekadzie uniknąć ryzyka blackoutu, to już obecnie powinny zapadać decyzje o nowych inwestycjach.
Jej zdaniem PSE musi wspierać grupy energetyczne poprzez przygotowanie rozwiązań, które będą dawać szanse na realizację rentownych przedsięwzięć. Wśród kluczowych mechanizmów, które mogą w tym pomóc, znajdują się rynek mocy i kontrakty różnicowe.
Kazimierz Szynol, dyrektor Elektrowni Jaworzno III, należącej do Tauronu Wytwarzanie, wskazał, że grupy energetyczne będą utrzymywać swoje siłownie do dyspozycji PSE dopóki będą warunki do funkcjonowania rezerw mocy.
Szynol przyznał, że bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej ma swoja cenę, ale jednocześnie podkreślił, że warto ją ponieść. Dyrektor dodał, że wg branżowych analiz koszt kilkudniowych ograniczeń dostaw energii w sierpniu 2015 r. wyniósł ok. 425 mln zł.
Kolejne zagrożenie
Andrzej Twardowski, dyrektor ds. zarządzenia projektami w GE Power Polska, a także szef projektu budowy nowych bloków w Elektrowni Opole, ocenił, że do kolejnych ograniczeń dostaw energii elektrycznej może dojść jeszcze w obecnej dekadzie.
Jak stwierdził, znowu może dojść do splotu wielu niekorzystnych czynników. Kolejnym z nich będzie rozpoczęcie modernizacji wielu jednostek, co wymusi ogłoszenie konkluzji BAT, które dotyczą nowych norm ochrony środowiska.
Mariusz Marciniak, dyrektor Doosan Power Systems na Europę Środkowo-Wschodnią, zaznaczył, że dostosowanie polskiej energetyki do BAT może skutkować potrzebą modernizacji w ciągu czterech lat ponad 200 jednostek.
Będzie to nie tylko duże wyzwanie finansowe dla grup energetycznych, ale także dla rynku wykonawczego - z uwagi na skumulowanie prac w krótkim okresie oraz wyśrubowane parametry samych instalacji odsiarczania i odazotowania spalin.
Normy w górę
Agnieszka Wasilewska-Semail, prezes Rafako, wskazała, że wg istniejących szacunków koszt dostosowania polskiej energetyki do BAT może wynieść od 12 do 16 mld zł.
Trzeba też pamiętać, że Unia Europejska z pewnością będzie w przyszłości nadal podnosić normy emisji szkodliwych związków w energetyce konwencjonalnej, m.in. dla rtęci. Związane z tym koszty będą poddawać pod wątpliwość dalszą modernizację wielu bloków energetycznych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bez trudnych i kosztownych inwestycji może dojść do blackoutu